O Wołyniu mówi się bardzo mało, o wiele za mało. W większości podręczników dla Wołynia poświęca się max 3 linijki tekstu.
Osobiście gdyby nie książka księdza Isakowicza-Zaleskiego [Zapomniane Ludobójstwo na Kresach] nigdy ze szkoły nie dowiedziałabym się o tym ludobójstwie.
Polski rząd rok temu odrzucił uchwałę o potępieniu rzezi, tłumacząc się : "-Ostre debatowanie nad uchwałą może się źle odbić na stosunkach polsko-ukraińskich." [wypowiedź Bronisława Komorowskiego]. W tym roku w wiadomościach, czy dziennikach, ani słowem nie wspomniano o tej zbrodni.
Dla rządu ważniejsze są kruche stosunki polsko-ukraińskie, niż pamięć i cześć prawie 100 tysięcy brutalnie pomordowanych Polaków na Kresach... Lepiej udawać że tak naprawdę nic się nie stało? Wydarzenia na Kresach są zbyt ważne dla naszej historii, żeby zostały po prostu zapomniane. Tym ludziom którzy zginęli w męczarniach przysługuje należyty szacunek i pamięć. Bo byli zabijani za to że byli POLAKAMI.

Tym bardziej, że Juszczenko uhonorował "kobatantów" z UPA.
Czy Polska już się  tak skundliła, że nie występuje w obronie swojej przeszłości???
Wszystkie te kłamstwa o "polskiej brutalnej okupacji kresów" nie spotykają się z ŻĄDNĄ reakcją Polskiego MSZ - no chyba, że dziennikarze rozdmuchają temat............